poniedziałek, 23 grudnia 2013

Wigilijne zaproszenie

jest taki dzień
... jedyny w roku...
gdy serca ludzi są otwarte
a wieczór lśni barwami ciepła
chwilami szczęścia przytulanych istnień
... tak czuję... tak myślę... tak widzę...
to promyk nadziei w mym sercu znów świeci

jeśli boisz się niepewności
przytulę cię...
jeśli uciekasz od samotności
otulę kołderką mojej nadziei
... to drzwi do marzeń
przyjdź i ukryj się w mym cieple
... to wieczór życzeń i życzliwości
... to wieczór... troski o innych

zagubiony w przestrzeni codziennych zdarzeń
zatrzymaj się... zamknięty w gonitwie złudzeń
poczuj ciepło tej chwili
odnajdź miejsce, gdzie energia ciszy chce dotknąć twych myśli
zatrzymaj swój bieg
... poszukaj ciszy

czy dostrzegasz światełka u mych drzwi
... będą się palić aż do świtu
może ktoś dzięki nim odnajdzie drogę...
może pomogę zbłąkanemu istnieniu...?

jeśli podejdziesz do mych drzwi... otworzę
ochronię cię przed niepokojem, otulę ciszą
jeśli podejdziesz... podzielę się ciepłem
razem poczekamy... na innych zbłąkanych...

... zaczarowany świat moich dziecięcych marzeń...
podzielę się nim z tobą... jeśli zechcesz
przy moim stole... w cieple mego ognia... posłuchamy ciszy
odnajdziemy nasz czas... wspólne chwile prawdziwej miłości
wiary w trwanie ludzkich uczuć
uczuć pozwalających prawdziwie istnieć
bez zatracenia odruchów czułości i troski

siądź przy ogniu razem ze mną, przytul do światła płomyków
otulę cię swoim ciepłem
podzielę siłą przetrwania
ten dom... ukryty w marzeniach...
teraz jest moim schronieniem

jest taki dzień... ale czy tak nie powinno być zawsze?
przytulajmy tych, którzy są zagubieni
w naszym cieple odnajdą ciszę i swój czas
a my dotkniemy chwil szczęścia
i czas się spełni

środa, 4 grudnia 2013

Gdy łza...

Łza odchodząc otworzy drzwi spokoju, we mgle odnajdzie swoje miejsce... i wróci cisza... i uśmiech błękitu, a czyjeś serce... odnajdzie wtedy siebie.


Gdy łza... rośnie w jej sercu, tamując krew... wstrząsa jej ciałem, zasnuwa myśli, osuwa na ziemię, pogrąża w rozpaczy. Gdy łza ją niszczy...
Ona zamyka oczy. Zaczyna swój sen. Dotyka ciepła ukrytego w głębi duszy... Nieuchronność ogarnia jej zmysły... już śpi.

Gdy łza pojawia się niespodziewanie... a ty nie czekałaś.
Gdy łza ściska twoje gardło... a ty nie chciałaś.
Gdy łza wygrywa z twoją wolą... ty się poddajesz.
Nic już jej nie zatrzyma. Jednak... gdy popłynie, ból na chwilę przeminie. Będzie tylko łza, która w mgłę się zamienia, smutkowi daje ukojenie... więc nie chowaj jej w sercu, pozwól odejść w zapomnienie. Niech płynie w przestrzeni...


Jej łza. Jej smutek... skrywany na dnie serca... przed nią ... przed innymi ... przed ciszą, którą odnalazła.
Pozwól sercu otworzyć oczy. Niech łza popłynie swoją drogą.
Smutku... pozwól jej cieszyć się ciszą. Odpłyń w nieznane, daleko, jak najdalej... Otwórz jej serce na spokój, tam ciepło schowane...

Czyjaś łza, czyjś smutek... próbuje znaleźć swoją drogę. Czyjeś serce... próbuje się obudzić. Już nie chce żyć w ukryciu swoich tęsknot. Czas oddać sercu ciszę...
Łza odchodząc otworzy drzwi spokoju, we mgle odnajdzie swoje miejsce... i wróci cisza... i uśmiech błękitu, a czyjeś serce... odnajdzie wtedy siebie.


Gdy łza nie daje jej spokoju, zamyka oczy... próbuje ukryć okruchy smutku, które parzą jak kawałeczki lodu... nieuniknione... samotne... schowane... A może pozwolić im odejść? Gdy odpłyną... wraz z nimi ciężar bólu zmaleje. Staną się mgłą błądzącą wśród błękitu, którą kiedyś ktoś otuli swoim ciepłem. Odda je snom błąkającym w przestrzeni. Odda i... zapomni o tym, że tęskni tak skrycie... z uśmiechem w sercu, ze słońcem w oczach i w pogodzeniu z tym co nieuniknione. Zapomni o łzie... to był tylko sen.