czwartek, 31 stycznia 2013

Podwodne wspomnienia – kolory rafy (część pierwsza)

EGIPT - SHARM - RAS MOHAMMED - lipiec 2012

Podwodny świat nie kryje przed człowiekiem swojego uroku, jest otwarty na nas – podwodnych ludzi… ludzi, którzy go chronią, to cudowny świat głębin...

Zdjęcia opisane DAGvideo – anthias divers wykonałam z filmu, który został zrobiony podczas naszych nurkowań na rafach Ras Mohamed, stąd ich jakość jest nieco gorsza.



Pierwszy dzień w Egipcie

Od pierwszej chwili cały ten wyjazd jest nieprzewidywalny... Najpierw dziewięciogodzinne opóźnienie odlotu i ewakuacja lotniska. Na miejscu w hotelu – pokój z wejściem prosto do basenu, no bo się uparłam... i tak dostałam. Recepcjonista zamienia rezerwację pokoi tylko po to, abym ja była zadowolona... nawet nadmiarowe łóżko-dostawka zostaje wyniesione, dziwne... W międzyczasie nasz pokój nawiedza zupełnie czarny kot. Jest bardzo chudy, skóra i kości... I co robi? Wchodzi do pokoju z głośnym miauczeniem, jakby chciał coś powiedzieć. A potem po prostu kładzie się na środku... i ani myśli wyjść. Kociaki towarzyszą nam również w kolejnych dniach, przez cały nasz pobyt w Egipcie. Później facet-pokojówka zaczyna nam do pokoju przynosić kwiaty. Nie pierwszy raz jestem w kraju arabskim, jednak nigdy wcześniej takie rzeczy mi się nie zdarzały. Ale tak naprawdę nie dzieje się nic negatywnego. Wszyscy są bardzo mili, podchodzą z szacunkiem, nie ma zaczepek, tylko takie dziwne zachowania. Nie wiem, może mam wypisany na czole naturalny dar przekonywania?
Uwieńczeniem tego pierwszego bardzo długiego dnia jest wieczór w towarzystwie mojego jedenastoletniego syna (który często towarzyszy mi w podróżach, a tym razem ma rozpocząć swoją przygodę nurkową), kolacja nad morzem, przy dźwiękach muzyki gitarowej w rytmach latynoskich z dochodzącymi tonami gitary hawajskiej... W tym nastroju spacer nad morzem... Jak w bajce... Taki jest nasz pierwszy dzień.













Pierwsza wyprawa łodzią na rafy Tiranu

Jak już wspominałam, podczas takich wypraw często towarzyszy mi mój syn Szymon. W planach jest, aby ukończył podstawowy kurs nurkowania, ale wydarzenia pierwszego dnia mają mieć swoją kontynuację... Zaczyna się od tego, że naszego instruktora dopada „zemsta faraona”, więc kurs będzie miał opóźnienie. Jednak z nurkowania nie rezygnujemy. Ustalamy z bazą wypłynięcie łodzią na rafy Tiranu. Ja zrobię swoje pierwsze nurkowania, a Szymek zacznie od snorklowania. Mamy dużo szczęścia, ja nurkuję z rosyjską instruktorką, która ma super podejście i bardzo dużo mi pokazuje. Nareszcie łapię właściwą pływalność i trym. Szymek, z kolei, snorkluje z nurkiem z Polski, który właśnie robi kurs instruktorski. Radzi sobie bardzo dobrze, będzie z niego niezły nurek.
A pod wodą, aż trudno opisać, dwumetrowe żółwie i wiele malutkich, mątwy, tuńczyki, mnóstwo innych stworzonek małych i dużych, które wcale się nas nie boją. Przepiękne koralowce, najróżniejszych maści, których nie potrafię nazwać, ale ich obraz pozostanie w mojej pamięci na zawsze. Po tych pierwszych nurkowaniach na rafie, bo tego dnia pierwszy raz widziałam prawdziwą rafę koralową, już wiem, że będę tu powracać...












Ogrody Ras Mohamed

Kolejny dzień, kolejna wyprawa łodzią i park Ras Mohamed. Jedne z najpiękniejszych raf koralowych na świecie... Niezwykłe miejsce, prawdziwy ogród, pływa się prawie przy dnie, to niełatwe, ale już potrafię zapanować nad pływalnością. Nie dotykamy niczego, oglądamy, karmimy zmysły, ryby do nas podpływają, widzimy barakudy, płaszczki, skrzydlice, mureny, tysiące przepięknie ubarwionych stworzeń, niezwykłe kilkumetrowe gorgonie i koralowce stołowe, do moich oczu docierają barwy jakich nigdy nie widziałam na powierzchni... Wpływamy w ławice ryb, które spoglądają na nas z zaciekawieniem, przepływają spokojnie tuż obok, wcale się nas nie boją. Instruktorka przeprowadza mnie przez skalisty tunel, prawie jaskinię, jest cudownie, radzę sobie... Widzimy wrak niewielkiej łodzi, to namiastka tego co mnie czeka w następnych dniach. To jak obietnica...















Konsekwencje po dwóch dniach

Zawsze po nurkowaniu mam na nogach jakiegoś nowego siniaka. Gdy wróciłam z poprzedniej wyprawy nurkowej do Chorwacji, naliczyłam ich ponad dwadzieścia... Wyglądałam koszmarnie. Krótkie spodenki wykluczone... Od czego te siniaki? Są różne przyczyny, noszenie sprzętu, w szczególności butli, wchodzenie na łódź w dryfie, to dopiero pod wodą ciężar znika, na powierzchni bywa ciężko... jak w życiu. Dzisiaj zaczęłam liczyć. Po dwóch dniach nurkowych mam ich już siedem... Niezła perspektywa.




Dłonie



DŁOŃ

Wyjątkowo szczupłe długie palce poruszają się w reakcji na dochodzące dźwięki. Subtelny delikatny ruch przy tonach cichych, spokojnych, oddalonych od słów ostrych i nieprzyjemnych. Reakcje gwałtowne, paniczne, wystraszone... w chwilach niepewnych, samotnych. Zapadają w sen, dotykając siebie nawzajem, gdy cisza, harmonia, brak drgań. Uciekają od siebie w panice, gdy atak i strach. Zaśnijcie, już czas...


SEN

Wędruje leśnymi ścieżkami. Piasek wytycza jej szlak. Idzie ku dolinie. Słyszy szum wody, to strumień. Ten dźwięk ją usypia, siada nad brzegiem rzeki, patrzy na wodę. Błyszczy od słonecznych promieni. Przymyka oczy i przytula się do trawy rosnącej nad strumieniem. Zapada w stan przypominający sen, ale słyszy odgłosy przyrody. Dotyka trawy, czuje jej chłód, delikatne muśnięcie zieleni. Zasypia. Sen ogarnia jej umysł. Sen otula jej zmysły. Po jej ciele rozchodzi się delikatny dreszcz. Zielona dłoń dotyka jej skóry. Zmysły reagują, kolejny dreszcz... Pragnie tego dotyku, zatapia się w nim. Poddaje i chce więcej... Jej dłonie szukają oparcia, wędrują w poszukiwaniu nowych doznań... Odnajdują... jego dłonie, ich dotyk jest cudem i radością, i miłością. Jak to możliwe? Zabawa dłoni, taniec dotyku, uczucie spełnienia, najlepsze z doznań. Otwiera oczy, to on, spogląda na nią w ten niezwykły sposób, wtula się w jego ramiona, chce aby byli jednością, chce spełnienia...


MARZENIE

Czujesz spokój, chwila wyciszonych dźwięków, twoja dłoń pragnie dotyku w tej ciszy, o nic więcej nie prosisz... Delikatne muśnięcie... to sen? Czujesz dotknięcie... nie, to nie sen. Błagasz o jeszcze jeden, najmniejszy cień na twojej dłoni. Błagasz o cień, to tak niewiele... Pragniesz dotyku, ale nie nadchodzi. Cień się oddala, słońce zachodzi.


ISTNIENIE

Dłoń, samotna dłoń, szukająca snu... Palce splecione w uścisku, zamykają kwiat doznań, które nie nadeszły. Szukają schronienia. Palce, dające cud dotyku, umierają w samotności...


Podwodne wspomnienia - niezwykłe jezioro

POLSKA - JEZIORO PŁOTKI - czerwiec 2012

Gdzie ja jestem, próbuję się nie śmiać, to trudne z automatem w ustach...


W drodze nad jezioro dopadła nas burza. Zwątpiliśmy, wycieraczki nie nadążały, a na szosie leżały konary drzew. Potem było już coraz lepiej, przez cały czas jechaliśmy w stronę światła, tam gdzie jaśniejsze niebo. Na miejscu przywitała nas piękna pogoda... Można było spokojnie zrobić dwa nurkowania. Dopiero później w nocy, gdy siedzieliśmy przy piwku, od jeziora zaczęło coś się zbliżać. Chwilami niebo stawało się po prostu białe, nie było słychać grzmotów. Po jakimś czasie dotarły do nas ciche postękiwania burzy, ale dopiero późną nocą pokazała co potrafi... Mieliśmy wrażenie, że nasz domek się przemieszcza. Pioruny i hałas, uderzającej o dach wody, co chwilę nas budziły... Następnego ranka... było znowu piękne niebo i czas na kolejne nurkowanie. Chyba tak miało być...




Słońce już wysoko, na plaży słychać śmiech dzieci, bardzo ciepły dzień. W bazie trwają przygotowania. Już przynieśliśmy swój sprzęt, zaczynamy go składać. Przygotowuję butlę, kamizelkę, zakładam piankę i resztę sprzętu. Słońce przygrzewa, trudno wytrzymać uczucie gorąca, marzę o tym, aby być już w wodzie. Idę w kierunku jeziora, wejście od plaży, woda już tak blisko, a sprzęt taki ciężki, jeszcze troszeczkę... Zostały płetwy, jak je założyć? Siadam w wodzie, przyjemny chłód rozchodzi się po całym ciele, woda przedostaje się pod neopren, nareszcie czuję ulgę. Jest tak przyjemnie, że zamykam oczy... Po chwili powracam, zakładam płetwy. Czas ruszyć dalej...

/woda "kwitnie", stąd zielone tło/


Schodzimy pod wodę, powoli, bez pośpiechu, trzeba wyrównać ciśnienie w uszach, jesteśmy na platformie. Jaki spokój, nie słychać już dzieci, przyjemny chłód i lekkość, woda mnie przytula, tutaj nigdy nie czuję się samotna. Umysł zwalnia, to inny wymiar, rozglądam się... Moi partnerzy są już gotowi, możemy wyruszyć w kolejną podróż. Kogo dzisiaj spotkamy? O kim pomyślimy? Płyniemy, jesteśmy gotowi...



Dinozaury? To niezwykły pomysł, podwodny park jurajski. Płyniemy w ich kierunku. Jest niezła widoczność, około 6 metrów. Widzę partnerów i widzę... dinozaura. To brachiozaur. Obejmuję jego długą cienką szyję. Kochany zwierzak, co ty robisz pod wodą? Przenoszę się do świata iluzji, to bajka... Płynę dalej, mój partner dotarł już do triceratopsa i... siedzi na nim jak na koniu... Gdzie ja jestem, próbuję się nie śmiać, to trudne z automatem w ustach... Groźny tyranozaur jest następny, wkładam mu rękę do pyska, jesteśmy jak dzieci. Cudowna zabawa. W tym wymiarze nic nie dziwi, stajemy się dziećmi z plaży, znowu naturalni, znowu szczęśliwi...




Oddalamy się od jurajskiego świata, przed nami "łąka". Niezwykła roślinność, nie potrafię jej nazwać, wpływam w ten zielony świat... Nagle wszystko ożywa, wokół mnie podwodne życie. Ryby nie boją się nas, podpływają, mogę dotknąć ogona, pyszczka. Przyglądają się nam... Jest ich bardzo dużo. Obok mnie przepływa metrowy szczupak, to jakieś żarty... Czy to aby na pewno polskie jezioro? Wpływamy w ogromną ławicę małych rybek, to niezwykłe uczucie. Jestem tak ogromna, a ich jest tak wiele. Nie boję się tego świata. Wiem, że jestem tutaj akceptowana, jest mi tu lepiej niż na powierzchni... Czuję radość i szczęście, to moje miejsce, mój azyl...



Pierwsze nurkowanie za nami. Dopływamy do brzegu. Powoli się wynurzamy. Trzeba uważać na ludzi, którzy pływają na powierzchni. Nie mają pojęcia, że tak blisko jest inny wymiar... Wystarczy spojrzeć w dół. Słyszę dzieci, ktoś nas zauważa, dzieci się cieszą... Wychodzimy. Znowu czuję ciężar własnego ciała, trzeba dotrzeć ze sprzętem do bazy, to niedaleko... Sprzęt jest bardzo ważny, od niego zależy nasze bezpieczeństwo, trzeba się nim zająć, przygotować na następne nurkowanie... Uśmiecham się, mam w sobie tyle radości, tak jest po każdym nurkowaniu. Ten stan trwa dłuższą chwilę, to cudowne uczucie szczęścia i spełnienia. Naprawdę warto...